---------------------------------------------------------------------------------------------
*z pkt. Rose*
Ręka bolała mnie jak diabli. Nie mogłam uwierzyć, że dziewczyn i Carlosa Lynn nie poparzyła. W tym momencie moja ręka zaczęła parować. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Tym bardziej się zaniepokoiłam, gdy zobaczyłam miny dziewczyn i przerażoną minę Carlosa.
- Ej, nie patrzcie tak na mnie, bo zaczynam się bać. Co jest? Czemu macie takie miny.
- Cóż, jesteś wodą - powiedziała Lynn
- Yyy...O co ci chodzi...?
- O to, że tak jak ja płonęłam, ty teraz jesteś wodą. Samą wodą.
- Co ty pieprzysz?!
- Może zobacz się w lustrze... - powiedziała Jane trzymając lustro na wysokości mojej twarzy.
- O boże...Co...Co się ze mną dzieje?
- To może ja zadzwonię do babci...Ona powinna wiedzieć co robić... - powiedziała Nell podchodząc do torebki i wyciągając telefon. Podczas gdy Nell rozmawiała przez telefon, ja byłam myślami daleko od rzeczywistości. Zastanawiałam się, czy już zawsze będę wyglądać tak...przezroczyście?
- Skoro Lynn udało się zgasić, to ciebie też na pewno będzie można jakoś przywrócić do poprzedniego stanu - powiedziała Jane
- Jak ty...
- Nie zapominaj, że czytam w myślach - powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Dobra, słuchajcie dziewczyny. Babcia i dziadek wpadną do nas do hotelu za chwilę i dadzą nam klucze do ich domu. Będziemy mogły tam pomóc wam opanować żywioły i przy okazji mamy zająć się roślinami i domem - powiedziała Nell. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Ej, to chyba niemożliwe żeby byli tu tak szybko, nie? - spytała Lynn
- Kto tam? - spytała Jane podchodząc do drzwi.
- To my. Kendall, James i ja, Logan. Możemy wejść?
- Ch-chwileczkę - powiedziała zakłopotana do drzwi, a do nas szeptem:
- Dziewczyny! Carlos! Szybko! Schowajcie gdzieś Rose. Nie mogą jej teraz zobaczyć. Dostali by zawału!
- Dobra, tylko gdzie? - spytała również szeptem Lynn
- Może do łazienki?
- Ok! - szepnęliśmy wszyscy. Ja wstałam, Lynn jednym pociągnięciem ściągnęła z łóżka kołdrę, Carlos podszedł do drzwi i stanął pod nimi w razie, gdyby chłopcy zapragnęli nagle wejść, Jane i Nelly zaczęły owijać mnie kołdrą, żeby mnie nikt nie zobaczył, aż w końcu wszystkie 3 wsadziły mnie do łazienki. Kiedy zamykały drzwi usłyszałam głos Jamesa:
- Carlos, spadaj, chcemy wejść! - w tym momencie drzwi do łazienki się zatrzasnęły.
- Co tu się dzieje? Gdzie Rose? - spytał Kendall
- Ee...Rose...Rose jest, yyy...Ona... - zaczęła się jąkać Lynn. Słychać było w jej głosie, że jest zdyszana
- No wysłów się! I coś ty taka zdyszana? Jakaś orgia tu była? - powiedział James
- A co? Żałujesz, że cię nie było? Chciałbyś się zabawić?
- A czemu nie?
- Sorry James, ale ona jest moja. Jak ją tkniesz, to oberwiesz - powiedział żartobliwie Carlos
- Spoko, nie masz się co martwić. Mam inną na oku.
- Dobra, ale wracając do mojego pytania: co z Rose? - spytał lekko poddenerwowany Kendall
- No to...Rose jest... - Lynn znowu nie umiała się wysłowić.
- Rose musiała... - Nelly też miała problem
- No ten, no... - Carlos również. Co im jest?!
- Rose jest w łazience - powiedziała Jane i dodała - Nie przeszkadzajcie jej. Chyba się czymś zatruła, bo mówiła, że jej nie dobrze. Jak się lepiej poczuje, to wyjdzie.
- Dobrze, to my poczekamy, bo musimy to powiedzieć wam wszystkim.
W pokoju zaległa cisza. Ja gorączkowo starałam się teraz wydostać z pod tej kołdry, ale dziewczyny tak mnie zawinęły, że zamiast się z niej wydostać runęłam na ziemię jak długa i odruchowo wydałam z siebie jęk.
- Rose, co się dzieje?! Wszystko w porządku?! - powiedział Kendall. Zdołałam usiąść i zobaczyłam lekko uchylone drzwi, które momentalnie się zatrzasnęły
- Mówiłyśmy ci już, że źle się czuje! A tak w ogóle, to sprawdzę co z nią - powiedziała Lynn i po chwili już była w łazience.
- Ja pierdole! Rose, nie wiem czemu, ale Kendall mnie wkurwia!
- Właśnie widzę...Znowu płoniesz...
- A ty wciąż jesteś wodą...
- Super...Mogłabyś mi pomóc się wydostać z pod tej kołdry?
- Spoko, tylko najpierw się uspokoję. Nie chcę cię znowu poparzyć - powiedziała, zamknęła oczy i po chwili już nie płonęła.
- Jezu, ja też tak chcę
- Ale jak? - spytała zdziwiona Lynn
- No że sobie zamykam oczy i powracam do swojego normalnego wyglądu.
- Cóż, ja się uspokajam w ten sposób. Dobra, chodź, odwinę cię
- Ok - Lynn mnie odwinęła. Ręka dalej mi parowała, ale już nie tak bardzo.
- Słuchaj, a może wsadź rękę pod chłodną wodę?
- Dobra, spróbuję... - powiedziałam, podeszłam do umywalki, odkręciłam zimną wodę i wsadziłam rękę pod nią. To było przyjemne. Widziałam w lustrze jak stopniowo powracam do poprzedniego stanu. W tym momencie drzwi łazienki się otworzyły i do środka wlecieli Kendall i James a za nimi weszli babcia i dziadek, a później Jane, Nell, Carlos i Logan. James zemdlał, Carlos i Logan bezskutecznie próbowali go cucić, dziewczyny im pomagały, a Kendall stanął jak wryty i gapił się na mnie.
- Rose, w połowie wciąż jesteś wodą - szepnęła mi na ucho Lynn. Spojrzałam w lustro. Rzeczywiście. Wsadziłam więc rękę z powrotem pod zimną wodę i już po chwili wyglądałam całkiem normalnie.
- Och, Rose, cieszę się, że udało ci się samej opanować zmianę wyglądu - powiedziała babcia, podeszła do mnie i mnie przytuliła
- Tak właściwie, to Evelynn wpadła na pomysł z zimną wodą.
- Czyli jednak nie jesteś tylko nieokrzesaną dziewczyną - powiedziała babcia z uśmiechem do Lynn, lecz po chwili dodała - W pozytywnym tego słowa znaczeniu
- Spoko babciu. Mnie się udało nie zapłonąć przy Carlosie - powiedziała Lynn radośnie
- To prawda, ale nie na długo... - powiedziałam
- Ale to było ze złości - powiedziała i po chwili dodała zwracając się do Kendalla - Sorry, ale nie mogę zbyt długo przebywać w twoim towarzystwie jeżeli dalej będziesz mnie wkurzać, nawet nieumyślnie.
- Wybaczcie, ale czy...Czy Rose właśnie...I czy ty coś mówiłaś, że nie zapłonęłaś przy Carlosie...Co tu się w ogóle dzieje? Czy ktoś raczy mi to wytłumaczyć? - powiedział Kendall wyraźnie przestraszony
- Jezu, ale miałem sen. Śniło mi się, że Rose była...Ej, a tak właściwie to co my wszyscy robimy w łazience? - powiedział James wstając z podłogi.
- Eh...Chodźcie do pokoju. Zaraz wam wszystko wytłumaczymy - powiedziała Lynn.
*z pkt. Jane*
Opowiedziałyśmy chłopakom wszystko. Najpierw to, że jesteśmy siostrami. Później powiedziałyśmy o żywiołach, a na końcu o mocach. Carlos nie miał reakcji, ponieważ już to słyszał. Logan zresztą też. Jedynie trochę się zdziwił na wieść o żywiołach i o tym, że jesteśmy siostrami, ale powiedział, że już go raczej nic nie zdziwi. Kendall rozdziawił usta do samej ziemi, a James patrzył się na Nell jak sroka w gnat. Gdy skończyłyśmy, zapadła niezręczna cisza. Bardzo długa cisza. W końcu odezwała się babcia:
- No chłopcy, teraz, gdy już wszystko wiecie, mam nadzieję, że nikomu tego nie wygadacie. Inaczej będziecie mieć do czynienia z nami - uśmiechnęła się przyjaźnie przytulając się do dziadka.
- Posłuchajcie jej. Ona nie żartuje. Nie dość, że silna, to jeszcze wciąż piękna - powiedział dziadek całując babcię. Dziwnie się na to patrzało...
- Chciałabym, żeby w tym wieku ktoś mi powiedział, że jeszcze jestem piękna...Ten obrazek jest strasznie dołujący - powiedziała Lynn bardziej do siebie niż do nas, ale i tak ją usłyszałyśmy.
- Na pewno ktoś taki się znajdzie. Wielu chłopców w tych czasach lubi nieok...yyy...szalone dziewczęta - stwierdziła babcia z uśmiechem.
- Mam nadzieję... - powiedziała Lynn, ale jej myśli były zupełnie inne:
- Już się znalazł. Przecież to oczywiste, że pod względem charakteru ja i Carlos świetnie do siebie pasujemy. Mam tylko nadzieję, że będziemy razem tak długo. No i że nie wykituje przede mną, bo podobno faceci umierają wcześniej...
- Nie martw się Lynn. Ja również uważam, że świetnie do siebie pasujecie - szepnęłam Lynn na ucho
- Skąd ty...
- Przecież potrafię czytać w myślach. Pamiętasz?
- No tak, tylko myślałam, że mam blokadę i ty nie możesz przez to przeniknąć.
- Sama się zastanawiam jak to się stało. Dziwne to wszystko...
- Dziewczynki, zaraz wam wszystko wytłumaczymy. Poza tym musimy wam powiedzieć coś jeszcze - powiedziała lekko zmartwiona babcia, po czym dodała, nie dając nikomu dojść do słowa - Chodzi o to, że skoro Evelynn ma blokadę, a Jane wciąż potrafi czytać jej w myślach, to oznacza to, iż Jane jest nieprawdopodobnie silna. A to, że Rose i Evelynn, które posiadają łączność z żywiołami, potrafią się w nie zamienić, oznacza, że również są silne, oraz że nasze przypuszczenia są słuszne.
- Jakie przypuszczenia? - zapytałam
- No i to jest to, o czym musimy wam powiedzieć. To jest taka jakby...Nie powiedziałabym że to klątwa, chociaż w poprzednich przypadkach tak to wyglądało...
- Babcia, wyduś to w końcu z siebie - powiedziała lekko poddenerwowana Lynn
- Dobrze. Raz na 500 lat, żywioły się uwalniają.
- No ale przecież istnieje wiele ludzi którzy posiadają łączność i to się nie dzieje raz na 500 lat przecież - powiedziała zdezorientowana Nell
- Tak, masz rację. Normalnie żywioły się ujawniają. Ale raz na 500 lat się uwalniają, a to oznacza, że tak jak Evelynn i Rose można się zamienić w dany żywioł. Pozostajecie jeszcze tylko wy - mówiąc to patrzała na mnie i Nell. Nie wiem dlaczego na mnie. Już chciałam zapytać, gdy dodała - Jak same dobrze wiecie, najstarsi przedstawiciele rodzin posiadających moce lub łączność z żywiołami spotykają się co jakiś czas. Normalnie spotykamy się co rok lub dwa, chyba że u kogoś z rodziny pojawi się łączność, albo odkryje moc. Właśnie z powodu czytania w myślach Jane oraz żywiołów Rose i Evelynn jedziemy jutro z dziadkiem do Włoch. Miejsce spotkań zawsze jest to samo. Rzym. Ponadto, skoro u Evelynn i Rose uwolniły się żywioły, to oznacza, że już czas.
- Czas...? Na co czas? I o co chodziło, kiedy mówiłaś, że w poprzednich przypadkach to wyglądało jak klątwa? No i dlaczego kiedy mówiłaś "Pozostajecie jeszcze tylko wy" patrzałaś na mnie? Co ja mam wspólnego z żywiołami? - powiedziałam lekko sfrustrowana
- Cierpliwości. Wszystko po kolei. Po pierwsze: Kiedy to mówiłam patrzałam na ciebie dlatego, że istnieje pewna przepowiednia.
- Raczej klątwa... - powiedział dziadek ale babcia ignorując go kontynuowała:
- Żywioły również odnoszą się do tej przepowiedni, tak samo jak wy wszystkie. Po drugie: Już czas, żeby powiedzieć wam jedną z przepowiedni. A o klątwie później - powiedziała szukając czegoś w torbie. Po chwili ostrożnie wyciągnęła z niej jakąś kartkę. Wyglądała na bardzo starą
- Na tej kartce jest klą...przepowiednia z 1613 r. - powiedział dziadek, po chwili zwracając się do chłopców - Dotyczy tylko naszych wnuczek, ale skoro i tak już wszystko wiecie, to nie mam przeciwwskazań, żebyście jej posłuchali - chłopcy skinęli głowami, a dziadek zabrał się za czytanie:
- I tu się mylisz. Macie jeszcze jedną siostrę. Nasi najlepsi detektywi - na emeryturze - to sprawdzili. Nazywa się Raven Jackson - powiedziała babcia
- Skądś znam te imię... - powiedziałam. Po chwili mnie oświeciło - Przecież ja ją znam! Gdy byłam w przedszkolu, byłyśmy...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podobało? Co według was chłopcy muszą powiedzieć dziewczynom? Dlaczego ta przepowiednia jest jak klątwa? Jak myślicie, co takiego się działo między Jane i Raven w przedszkolu? I czy Raven coś zmieni w życiu dziewczyn i chłopaków? I teraz taki mały szantażyk: jeżeli do następnego piątku pojawią się 3 komentarze to dodam następny rozdział. A jeżeli nie, to sobie poczekacie :)
Janey^^
" Pięć żywiołów
Uwolnić pragnie się
W pięciu siostrach
W czasach nowszych niż te
Ogień
W najstarszej
Woda
W uzdolnionej
Ziemia
W wieszczce
Powietrze
W najszybszej
Noc
W najmłodszej"- Ale co to ma wspólnego z nami? Przecież nas jest 4, a nie 5 - powiedziała Lynn
- I tu się mylisz. Macie jeszcze jedną siostrę. Nasi najlepsi detektywi - na emeryturze - to sprawdzili. Nazywa się Raven Jackson - powiedziała babcia
- Skądś znam te imię... - powiedziałam. Po chwili mnie oświeciło - Przecież ja ją znam! Gdy byłam w przedszkolu, byłyśmy...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podobało? Co według was chłopcy muszą powiedzieć dziewczynom? Dlaczego ta przepowiednia jest jak klątwa? Jak myślicie, co takiego się działo między Jane i Raven w przedszkolu? I czy Raven coś zmieni w życiu dziewczyn i chłopaków? I teraz taki mały szantażyk: jeżeli do następnego piątku pojawią się 3 komentarze to dodam następny rozdział. A jeżeli nie, to sobie poczekacie :)
Janey^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie, ale mogłaś chociaż odpowiedzieć na któreś z pytań...^^
UsuńPodobało mi się nawet bardzo. Hmm... co mają powiedzieć że są straszne nie no żart cudowne :*. Przepowiednia klątwa nw nie mam teraz do tego głowy. Były najlepszymi przyjaciółkami. Raven w ich życiu strasznie namiesza. Będzie z Logim?? ;)
OdpowiedzUsuńTeraz lepiej ^^. Co do wypowiedzi chłopaków nie masz racji, co do Raven tak. A czy z nim będzie to się okaże. Potrzymam was w niepewności, jak to ja ^^
OdpowiedzUsuńOkey spoko poczekam :) XOXO <3. Zapraszam do mnie na 2 rozdział http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny!!!! hahaha James zemdlał, huehue... Jeśli chcesz, żebym odpowiedziała na pytania to czemu nie:
OdpowiedzUsuń1.Chłopacy powinni powiedzieć dziewczynom "kocham cię" :D
2.Dlaczego jak klątwa? hmmm, może dlatego, że będą zbyt silne, lub przejdą wszystkie albo ta ich 5 siostra, na ciemną stronę mocy :D
3.Co się działo pomiędzy Jane i Raven?
a) były przyjaciółkami
b) były wrogami
c) chodziły ze sobą xD
4. Czy Raven coś zmieni? Oczywiście, że tak! No przecież nie codziennie dowiadujemy się o tym, że mamy rodzeństwo i to z jakimś żywiołem ;)
I jestem trzecia, więc dodawaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A nawet 6 xD ;)
a jeśli źle policzyłam to trudno, matma to nie moja mocna strona xD
Miło, że się podoba ^^ Jeżeli chodzi o odpowiedź 2, 3, 4 to masz rację. W 3 nie do końca, ale masz. Owszem, jesteś trzecia, więc w piątek oczekuj następnego rozdziału. I nie martw się, matma to również nie jest moja mocna strona ^^
Usuń