piątek, 10 maja 2013

Rozdział 10


      Cieszę się, że podobają wam się moje rozdziały. Dziękuję Lenie Angeles, że pomogła mi wybrać osoby do ról Raven i Toma, oraz dziękuję Lenie Angeles, Arli Burdek i aduss_angelice, że czytają i komentują. Chcę was również poinformować, że od poniedziałku 13 maja do wtorku 21 maja bądź do środy 22 maja mnie nie ma, ponieważ jadę na zieloną szkołę. Ale za to w piątek 24 maja dodam 2 rozdziały, żeby odpokutować :) Chcę również zapytać, czy chciałybyście, żeby Raven była z Loganem (przelotnie, że tak powiem). Pytam, ponieważ Lena Angeles poddała mi taki pomysł(być może nieświadomie) i zastanawiam się, czy wprowadzić go w życie...Pomysły proszę zostawiać w komentarzach :) Chcę również ogłosić, że trzecia płyta BTR pod tytułem "24/seven" ukaże się 11 czerwca tego roku, a na płycie będzie 15 piosenek. Wypisuję niektóre z nich: " Crazy For You", " Love Me Again", " Like Nobody's Around", "24/seven", " Anything", "Picture This", "Confetti Falling". Według mnie najfajniejsze są "Love Me Again", "Picture This", "Confetti Falling" i "24/seven", ale to moje zdanie. Na koniec pragnę jeszcze polecić bloga Leny: http://my-brother-is-famous.blogspot.com/ Jezu ale się rozpisałam, dobra, zaczynamy rozdział 10. Miłego czytania.
---------------------------------------------------------------------------------------------
                                                                *z pkt. Nelly*

      Gdy dziadek skończył czytać przepowiednię, od razu odezwała się Lynn:
- Ale co to ma wspólnego z nami? Przecież nas jest 4, a nie 5
- I tu się mylisz. Macie jeszcze jedną siostrę. Nasi najlepsi detektywi - na emeryturze - to sprawdzili. Nazywa się Raven Jackson - powiedziała babcia.
- Skądś znam te imię... - powiedziała Jane. Po chwili dodała - Przecież ja ją znam! Gdy byłam w przedszkolu, byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami! A potem z nieznanych mi powodów powiedziała, że już mi nie ufa, że mnie nienawidzi itd. Po tym zdarzeniu byłyśmy największymi wrogami. A zaraz po przedszkolu nasz kontakt się urwał. W podstawówce poznałam Nell i zwyczajnie zapomniałam o Raven. A dzisiaj wszystko sobie przypomniałam. To mówiłaś, że jest naszą siostrą? Skąd to wiecie?
- Jak już mówiłam, mamy w swojej grupie parę emerytowanych detektywów, i to naprawdę niezłych. A co do tego, jak wpadliśmy na jej ślad, to twoja mama wciąż miała pukiel włosów taty, więc pobraliśmy jego DNA. Później sprawdziliśmy z kim jeszcze się spotykał oprócz waszych mam. W ten sposób trafiliśmy na Emily Jackson. Kobietę, z którą tata przeżył chwilę zapomnienia podczas związku z mamą Jane. No i z tej jednorazowej przygody zrodziła się Raven. Jeden z tych detektywów niezauważenie wyrwał jej włos. Dzięki temu mogliśmy jej sprawdzić jej DNA. No i okazało się zgodne. Proste.
- Aha...No to wypadałoby odświeżyć z nią kontakt - powiedziała w zamyśleniu Jane - Tylko jak się z nią spotkać?
- Ależ to bardzo proste, Jane. Planujemy z innymi członkami ją zaczepić. Dwie osoby od kilku dni ją obserwują i zauważyli u niej poruszanie przedmiotami przez umysł. Tak jak u Nelly. Więc ma ona prawo wiedzieć, iż jest ona waszą siostrą i naszą wnuczką. Mieszka ona obecnie w Rzymie, więc w czasie mojego i dziadka tygodniowego pobytu tam, na pewno się z nią spotkamy.
- Tylko jej nie przestraszcie. Pamiętam, że zawsze łatwo było ją przestraszyć. Nie wiem, czy dalej tak jest, ale podobno niektóre cechy z okresu dzieciństwa pozostają, więc...
- Dobrze, będziemy pamiętać. A teraz przekazujemy wam dwie pary kluczy do naszego domu. Będziecie mogły tam przez ten tydzień dążyć do opanowania żywiołów, a przy okazji proszę was, abyście zajęły się roślinami, rybkami, wężem oraz ptakami. Na lodówce wiszą kartki, na których są napisane wszystkie rzeczy, które musicie o nich wiedzieć, oraz już wam przydzieliłam zajęcia, mam nadzieję, że odpowiednie. Chłopcy mogą wam pomóc, jeśli będą chcieli. Od jutra popołudniu macie wstęp wolny do naszego domu. My musimy już iść dokończyć się pakować. Do zobaczenia wkrótce, dziewczynki - powiedziała babcia przytulając każdą z nas. Gdy mnie przytulała, szepnęła:
- Pilnuj, żeby niczego nie zepsuły - oderwała się ode mnie i powiedziała już normalnym głosem - Mam nadzieję, że do zobaczenia, chłopcy.
      Po chwili jej i dziadka już nie było, a my zostałyśmy same z chłopakami, 2 parami kluczy, przepowiednią z 1613 r. napisaną na rozpadającej się kartce oraz informacjami, od których mi pękała głowa. Poza tym, już nie mogłam wytrzymać wzroku Jamesa, który gapił się na mnie jak sroka w gnat i powiedziałam:
- James, nie gap się na mnie jak na jakiś obiekt naukowy - on tylko pokiwał głową i w pokoju zaległa cisza. Ja nie umiałam już usiedzieć w miejscu, więc wstałam i dodałam - Słuchajcie, wiem, że to dla was szok, ale musicie nam obiecać, że nic nikomu nie powiecie.
- O mnie nie musicie się martwić. Potrafię dotrzymać tajemnicy - powiedział Logan patrząc na Jane. Nie wnikałam czemu.
- Ja też. Zresztą, po tym, co zobaczyłem i usłyszałem, już raczej nic mnie nie zdziwi - powiedział uśmiechnięty Carlos
- Na mnie też możecie liczyć - powiedział Kendall.
      Wszyscy, łącznie ze mną, spojrzeli na Jamesa. Po chwili powiedział:
- No już tak nie patrzcie. Skoro chłopacy się zgodzili, to ja przecież też. A nawet jeżeli oni by się nie zgodzili, to ja tak.
- Świetnie! Więc, chcielibyście nam pomóc w domu dziadków? - spytała Lynn
- No, bardzo byśmy chcieli - powiedział Kendall, lecz po chwili dodał - Ale nie możemy. Właśnie to chcieliśmy wam powiedzieć. Jutro, późnym wieczorem musimy jechać na lotnisko i wrócić do LA. Dzwonił nasz manager i powiedział, że natychmiast mamy wracać i nagrać kolejne piosenki na nasz następny album, ponieważ mamy już i tak mało czasu do premiery...

                                                               *z pkt. Jane*

      Było mi smutno, gdy chłopcy powiedzieli, że nie mogą z nami zostać, ale oczywiście to rozumiałam
- Aha...Ale my musimy tu zostać co najmniej tydzień, być może nawet dłużej. Możemy później do was przylecieć. Jeżeli oczywiście będziecie chcieli... - powiedziałam czując smutek, ale nauczyłam się świetnie tłumić tą emocję, więc prawdopodobnie nikt niczego nie zauważył.
- Rozumiemy. Oczywiście, że będziemy chcieli. Przy was jesteśmy szczęśliwi, normalni, i raczej nic tego nie zmieni - powiedział Logan, ale w jego myślach było tylko:
- Kocham Cię, Jane. Nie sądzę, żeby cokolwiek zdołało to zmienić. Pamiętaj o tym.
- Dobrze, w takim razie przylecimy jak najszybciej się da - powiedziałam uśmiechając się do Logana
- No to jutro musicie zobaczyć jeszcze Luwr, katedrę Notre Dame, łuk triumfalny, pola elizejskie, cmentarz Perlachet (notka: nie mam pojęcia jak się to pisze, więc za ewentualne błędy przepraszam) i Wersal - powiedziała Rose
- Nie wiem, czy zdążymy to wszystko zobaczyć w 1 dzień, Rose...
- Możemy się podzielić. Ja muszę zobaczyć jeszcze tylko Wersal, cmentarz Perlachet i Luwr, ponieważ już kiedyś byłam w Paryżu. 
- Ja muszę zobaczyć wszystko oprócz łuku triumfalnego, bo kiedyś, jak byłam mała, to mama zabrała mnie na 1 dzień do Paryża, bo musiała odwiedzić jakąś starą koleżankę. Zabrała ona nas wtedy do centrum, żebyśmy mogły zobaczyć łuk triumfalny. Na Wieżę Eiffela nie miałyśmy wtedy czasu i pieniędzy - powiedziałam przypominając sobie, jak wyglądała ta kobieta. Była strasznie ładna. Szczupła, wysoka, ciemne oczy, długie ciemne kręcone włosy. Pamiętam też, że miała syna, ale nie podobał mi się i w ogóle jej nie przypominał. W ogóle był jakiś dziwny. Pamiętam też, że był ode mnie starszy o jakieś 2 lata i miał na imię...
- W takim razie ja idę z Jane. Ktoś jeszcze? - z wewnętrznego monologu wyrwał mnie głos Logana
- Ja muszę zobaczyć wszystko, więc idę z Jane - powiedziała Nell
- Ja również - powiedział James
- Ja muszę zobaczyć tylko cmentarz, więc idę z Rose - powiedziała Lynn i wszyscy na nią spojrzeli - No co? To, że nie znam francuskiego nie oznacza, że nigdy nie byłam we Francji.
- Ja niezależnie od wszystkiego idę z Lynn - oznajmił Carlos
- Czyli jesteśmy podzieleni. Co powiecie na to, że jutro zaraz po śniadaniu zaczniemy zwiedzać, a wrócimy dopiero na kolację? Albo nawet później, bo grupa Jane ma dużo do zobaczenia - powiedziała Lynn. Wszyscy przytaknęli, łącznie ze mną.
      Pogadaliśmy jeszcze trochę, poszliśmy na kolację i wróciliśmy do pokoi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. Wciąż zastanawiała mnie ta przepowiednia...
- Jane, dobrze się czujesz? - spytała Nelly siadając przy mnie
- Tak, tylko myślę o tej przepowiedni. Nie mam pojęcia po co to nam. Przecież prędzej czy później same byśmy odkryły żywioły. Do czego ta przepowiednia dąży, tak w ogóle?
- W czasie tych 500 lat, co 100 lat spisywane są nowe przepowiednie. Ta jest pierwsza. Są jeszcze 3, a 4 ma zostać spisana jeszcze w tym roku. Wszystkie są jakimiś wskazówkami do nadchodzącej bitwy, w której my prawdopodobnie będziemy brać udział, razem z Raven i jakimiś dwiema dodatkowymi osobami. Pewnie zastanawiasz się, skąd to wiem?
- ...
- Cóż, jakiś czas temu dziadkowie kazali mi do nich przyjechać, bo objawiła mi się ta super szybkość. Pomagali mi wtedy to opanować. Raz, popołudniu, wyszli gdzieś na miasto, więc postanowiłam zrobić sobie przerwę i pooglądać dom. Gdy weszłam do piwnicy, na ścianie wisiała ta przepowiednia z 1613r, oraz jakieś inne zapisane kartki, na których jak się okazało były te informacje które ci powiedziałam, i pozostałe 3 przepowiednie, ale nie zdążyłam ich przeczytać, bo usłyszałam jak dziadkowie wracają, więc pobiegłam z powrotem do ogrodu. Prawdopodobnie niczego nie zauważyli.
- Prawdopodobnie?
- No nie mam takiej wprawy w poszukiwaniu informacji bez zostawiania śladów jak detektywi, ale głupia nie jestem. Idę wziąć prysznic - powiedziała wchodząc do łazienki.
      Ja przebrałam się w piżamę, założyłam słuchawki, puściłam playlistę z piosenką BTR - "24/seven" i kilkoma piosenkami Michaela Jacksona, m.in. " Give In To Me" i "Dirty Diana"zabrałam się za czytanie książki "Pocałunki wampira". Po dłuższej chwili usnęłam.

                                                             *z pkt. Nelly*

      Poszłam wziąć prysznic. Jak zawsze nuciłam sobie pod nosem różne piosenki BTR, m.in. "Love Me Again". Ubrałam się w piżamę i poszłam do pokoju. Jane już spała ze słuchawkami w uszach. Usiadłam na łóżku i już miałam założyć słuchawki, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam sprawdzić kto to. Kiedy otworzyłam, zobaczyłam że na korytarzu stali James i Logan z poduszkami i kocami w rękach.
- Sorry że przychodzimy tak późno, ale mogłybyście nas przenocować? - spytał Logan
- Przenocować? Czemu? Coś się stało? - powiedziałam wpuszczając ich do środka, bo na korytarzu było chłodno
- Stało się to, że Carlos i Lynn tak się na siebie napalili, że woleliśmy wyjść, niż widzieć jak robią to na naszych oczach.
- Aha...A co z Rose i Kendallem?
- Kendall powiedział, że na ten wieczór coś zaplanował i że nasze nocowanie u nich by mu przeszkodziło w realizacji.
- Nie trudno się domyślić co zaplanował... - powiedziałam do siebie, ale Logan i tak odpowiedział.
- Tak. No więc moglibyśmy tu przenocować?
- Tak, tylko na ziemi jest trochę mało miejsca...
- Jane śpi? - skinęłam głową - A ma mocny sen?
- Nawet nie wiesz jak bardzo, a czemu pytasz?
- Chcę tylko wiedzieć, czy poczułaby gdybym się teraz koło niej położył.
- Raczej nie. Ona nie poczułaby nawet gdyby ktoś ją wyniósł z łóżkiem na śnieżycę i zostawił.
- No to postanowione - powiedział Logan kładąc się koło Jane jak gdyby nigdy nic. James popatrzał na mnie i zapytał:
- Miałabyś coś przeciwko, gdybym też się koło ciebie położył?
- Właściwie to nie, ale nie waż się mnie dotykać, bo pożałujesz - uśmiechnęłam się i położyłam, a James zrobił to samo. Założyłam słuchawki, włączyłam piosenkę "I Need Your Love" i po chwili usnęłam.

                                                            *z pkt. Lynn* 

      Gdy Logan i James wyszli, ja i Carlos zaczęliśmy się namiętnie całować. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie. Dobrze, że założyłam ładniejszy stanik, pomyślałam, ale po chwili i on leżał na ziemi razem z resztą naszych ciuchów. Już mieliśmy zacząć, gdy coś mi się przypomniało:
- Masz gumkę?
- Co?
- Prezerwatywę, masz?
- Nie...
- No to dzisiaj zapomnij o seksie.
- No ale czemu?
- Nie mam zamiaru chodzić z brzuchem w wieku 21 lat. Dziecko jest w moich planach dopiero za jakieś 2-3 lata.
- Rozumiem...Ale mi stoi, co mam teraz zrobić?
- Może go utnij?
- ...
- Nie no żartuje. Nie wiem, pomyśl o jakiejś brzydkiej lasce albo coś.
- Dobra...Czyli idziemy spać?
- Tak. Dobranoc - powiedziałam ubierając piżamę i wchodząc do łóżka.
- A mogę chociaż spać koło ciebie?
- Jasne, chodź, tylko przez przypadek nie włóż mi go w nocy, bo osobiście skażę go na ścięcie na gilotynie.
- ... - spojrzał tylko w dół i po chwili położył się koło mnie.
      Założyłam słuchawki, puściłam piosenkę "Addicted", wtuliłam się w Carlosa i usnęłam.

                                                             *z pkt. Rose*

      Ktoś zapukał. Kendall poszedł to sprawdzić. Gdy wrócił, powiedział że to byli James i Logan, chcieli żeby ich przenocować, ale on powiedział że nie mamy miejsca. To prawda, ten pokój był mały. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęliśmy się całować. Najpierw delikatnie, później coraz bardziej namiętnie, aż w końcu zostałam w majtkach i bluzce, a Kendall w samych bokserkach.
- Chcesz to teraz zrobić? - spytał
- Tak.
- Ale nie mam gumki.
- No to zapomnij. Nie chcę być w ciąży w wieku 19 lat.
- Tak myślałem...
- Przynajmniej spytałeś. Dobra, chodźmy spać bo już późno, a jutro dużo chodzenia - powiedziałam, założyłam piżamę i położyłam się koło Kendalla. On objął mnie ramieniem i zaczął głaskać po głowie. Założyłam jeszcze słuchawki, puściłam Imagine Dragons - "Radioactive" i usnęłam.

                                                            *z pkt. Logana*

      Położyłem się obok Jane a ona nawet się nie poruszyła. Gdy zgasło światło, ściągnąłem jej słuchawki, żeby zobaczyć czego słuchała. Obecnie leciała Rihanna - "Russian Roulette". Spojrzałem na playlistę: Nasza piosenka "24/seven", kilka piosenek Michaela Jacksona, kilka Rihanny i jeszcze parę od Nickelback, m.in. "Someday". Słucha tej samej muzyki co ja, pomyślałem. Założyłem więc słuchawki i po chwili usnąłem.
      Gdy otworzyłem oczy, ujrzałem nad głową błękitne niebo. Rozejrzałem się. Stałem na polanie pełnej kwiatów, a dookoła były drzewa. Pewnie Jane znowu bawi się moimi snami. Trochę dalej ode mnie stała jakaś dziewczyna z ciemnymi włosami. Była odwrócona do mnie tyłem. Zacząłem więc iść w jej stronę
- Jane? - spytałem głupio. Przecież to oczywiste, że to była ona. Chyba...
      Nie usłyszałem odpowiedzi, ale dziewczyna zaczęła powoli biec przed siebie. Ja pobiegłem za nią. Widziałem jak weszła do jakiegoś domku. To wyglądało tak, jakby chciała, żebym tam za nią wszedł. Tak więc zrobiłem.
      Stała w miejscu, ale dalej była odwrócona tyłem.
- Jane, po co uciekałaś?
- Nie jestem Jane - powiedziała i odwróciła się.
- A kim jesteś? - powiedziałem a ona mnie w tym momencie przytuliła.
- Mów mi Ray. Przyszłam cię ostrzec. Halston szykuje na Jamesa i jego nową dziewczynę coś strasznego, ale nie wiem co. I zapamiętaj jedno. Nikomu nie mów o tym, co ci powiedziałam, inaczej...
      W tym momencie się obudziłem. Do pokoju wpadało już światło słoneczne. Nade mną nachylała się Jane kończąc pocałunek i ściągając mi słuchawki.


                                                             *z pkt. Jane*

      Obudził mnie sen. Bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że jestem na jakiejś polanie z kwiatkami, a dookoła są drzewa. Widziałam na tej polanie Logana. Stanęłam przed nim, ale on mnie w ogóle nie widział. Nawet przeze mnie przeszedł, jakbym była jakimś duchem czy coś. Spojrzałam w stronę w którą szedł. Zobaczyłam tam jakąś dziewczynę
- Jane? - idiota. Ja jestem przecież niższa. No i mam trochę jaśniejsze włosy.
      Dziewczyna zaczęła biec, Logan za nią, więc postanowiłam, że zrobię to samo. Gdy w końcu się zatrzymali zobaczyłam jakąś starą ruderę, do której wchodzą. Szybko tam za nimi weszłam.
- Jane, po co uciekałaś?
- Nie jestem Jane - gdy się odwróciła, strasznie przypomniała mi Raven. Ale przecież ostatni raz widziałam ją jak miałam jakieś 6-7 lat. Nie, to nie mogła być ona.
- A kim jesteś? - gdy to powiedział ona go przytuliła. Gdybym mogła jej dotknąć, już by nie żyła.
- Mów mi Ray - w tym momencie się obudziłam. Nie obchodziło mnie co powie (lub zrobi) później. Przecież Ray to skrót od Raven. Nie, to niemożliwe...Nie chciałam teraz o tym myśleć. Zobaczyłam, że Logan mnie obejmuje. Ostrożnie więc ściągnęłam jego rękę i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam, że Nelly śpi z...Jamesem?! Ona?! Eh...Nieważne, niech robi co chce, ale jak potem będzie płakać że jest w ciąży, to ja jej nie będę pocieszać. I tak nie umiem. Moje pocieszanie i tak tylko jeszcze bardziej dołuje ludzi...Spojrzałam na Logana. Miał założone moje słuchawki. Pewnie słucha tego co ja, pomyślałam. Nachyliłam się nad nim i chciałam mu ściągnąć słuchawki, ale przypomniałam sobie, że żeby obudzić kogoś ze snu który jest manipulowany, musi tego kogoś pocałować lub delikatnie musnąć wargi osoba, którą ten ktoś kocha, więc delikatnie musnęłam jego wargi . Od razu otworzył oczy i usiadł.
- Ładnie to tak brać cudze rzeczy bez pytania? - powiedziałam machając mu przed oczami słuchawkami
- Sorry, ale spałaś, a chciałem zobaczyć czego słuchasz. Naprawdę lubisz Michaela Jacksona i Nickelback?
- Tak, jakiś problem?
- Nie, ale ja też ich lubię.
- Fajnie. Śniło ci się coś?
- Tak. Śniło mi się, że jestem na jakiejś polanie wśród drzew i biegnę za tobą.
- Na polanie? Biegniesz? Za mną?
- Tak, tak i...tak
- Nie manipulowałam twoimi snami, jeżeli to chcesz wiedzieć.
- Mówiłaś przecież, że nie zawsze pamiętasz
- Mówiłam, że nie zawsze pamiętam co robiłam w czyimś śnie, ale to, że byłam we śnie innej osoby pamiętam zawsze.
- No to widocznie moja podświadomość to wytworzyła.
- No. A co się stało, gdy już skończyliśmy biec?
- Nie wiem, bo twój buziak mnie obudził.
- Nie goniłeś mnie i wiesz co się stało potem - powiedziałam z powagą patrząc mu w oczy. Wyglądał na zaskoczonego.
- Czytałaś mi w myślach?
- Szczerze, to nawet nie przyszło mi to do głowy. Poza tym tak jakby byłam w twoim śnie, ale jak jakiś duch. Nie słyszałeś mnie i nie wyczuwałeś mojej obecności. Nawet przeze mnie przeszedłeś na polanie. Co ona powiedziała po tym, jak cię przytuliła? - chyba go zatkało
- Powiedziała, cytuję: "Mów mi Ray. Przyszłam cię ostrzec. Halston szykuje na Jamesa i jego nową dziewczynę coś strasznego, ale nie wiem co. I zapamiętaj jedno. Nikomu nie mów o tym, co ci powiedziałam, bo inaczej..."
- Inaczej co?
- No tego właśnie nie wiem, bo jak już mówiłem twój buziak mnie obudził.
- Ciekawe o co Raven mogło chodzić...
- Raven?
- No. Ray to skrót od Raven. Poza tym łudząco przypomina Raven Jackson, pomimo tego, że ostatni raz widziałam ją w przedszkolu, a teraz jestem w liceum.
- Aha...Jane, skoro ona mnie przytuliła, to oznacza to, że może chcieć mnie uwieść, tak?
- Tak...
- No to fajną masz siostrę.
- Przyrodnią - poprawiłam go - Poza tym, jeżeli dziadkowie jeszcze się z nią nie spotkali, to ona i tak o tym na razie nie wie. Ale masz rację. Zastanawiam się tylko, czy też potrafi manipulować snami, czy po prostu ci się przyśniła.
- Nigdy w życiu nie widziałem jej na oczy, więc raczej to pierwsze. Tak jak ty...
- No...Ale podobno zaobserwowali u niej też telekinezę, tak jak u Nell...A to może oznaczać, że ma wszystkiego po trochu...Czyli od Lynn mogłaby pozyskać ogień, a od Rose wodę...jeżeli to możliwe...
- A ty jaki masz żywioł?
- Jeszcze nie wiem. Poczekaj pójdę sprawdzić tą przepowiednię - wstałam, podeszłam do stolika by wziąć tą przepowiednię, ale poczułam tak jakby obecność innej osoby. Rozejrzałam się. Nikogo przy mnie nie było
- Coś nie tak?
- Co? Yyy...Nie, tylko skądś mi tu wieje - sztucznie się uśmiechnęłam
- No to zamknę okno - dopiero teraz zauważyłam, że jest otwarte. Usiadłam z powrotem przy Loganie i zaczęłam po cichu czytać. Gdy skończyłam, powiedziałam:
- Ogień uwolnił się w Lynn, czyli w najstarszej. Woda w Rose, czyli w uzdolnionej. Pozostaje jeszcze powietrze, które pasowałoby do Nell, bo ma tą super szybkość oraz ziemia i noc, które teoretycznie obydwa do mnie pasują, ponieważ jestem wieszczką, ale jestem też najmłodsza.
- No ale jeszcze jest Raven.
- No właśnie... - po chwili mnie oświeciło - Ja będę mieć ziemię, a Ray noc.
- Dlaczego?
- Ponieważ to Ray jest najmłodsza. Urodziła się 8 grudnia 95r.
- No to wszystko jasne. Czemu się w takim razie martwisz?
- Bo noc jest podobno najsilniejsza. A to oznacza, że mogłaby mi cię zabrać - mówiąc to zrobiłam słodkie oczka
- Nie ma mowy. Nikt ci mnie nie zabierze. Jestem tylko twój.
      Gdy zjedliśmy śniadanie od razu wyruszyliśmy na miasto. Ustaliliśmy, że spotkamy się o 18:00 w malutkiej kawiarence.
      Gdy ja, Nelly, Logan i James w końcu wszystko obejrzeliśmy, byłam wykończona. Gdy doszliśmy na umówione miejsce była 17:55. Reszta już czekała przed kawiarenką. Chciałam trochę jeszcze postać na powietrzu, więc powiedziałam chłopakom, czy mogliby nam już zamówić coś do picia. Już miałam zacząć rozmowę, gdy zobaczyłam jak jakiś chłopak przykleja na szybę ogłoszenie w sprawie jakiegoś koncertu chyba. Spojrzałam na ogłoszenie i poprosiłam Rose, żeby przetłumaczyła na angielski:
"Zapraszamy na mini-koncert zespołu "Black Souls". Szczegóły i reszta informacji w lokalu"
- Ej, a może byśmy poszły na ten koncert? Tylko Rose musi mówić za nas, bo tylko ona zna francuski - powiedziała Lynn
- Pójdziemy, jeżeli ten koncert będzie w najbliższym czasie, Lynn. Przecież nie możemy tu zostać na przykład miesiąc. Co najwyżej 2 tygodnie, ale nie więcej, nie zapominaj o tym - powiedziała Rose
- No i właśnie dlatego musisz się wszystkiego dowiedzieć - powiedziała Lynn ciągnąc ją do środka. Ja i Nell poszłyśmy za nimi. Chłopcy stali przy barze, ale barmana nie było nigdzie widać. W tym momencie za barem pojawił się jakiś chłopak.
- W czym mogę tak ślicznym paniom pomóc? - spytał po angielsku
- Mówisz po angielsku? Chwila, czy to nie ty przyklejałeś przed chwilą to ogłoszenie na szybie? - spytałam
- Tak i tak.
- To świetnie! Mógłbyś nam powiedzieć więcej o tym koncercie?
- Oczywiście. Odbędzie się pojutrze o godz. 14:00. Tutaj macie adres - powiedział podając nam kartkę - Jeżeli chcecie mogę wam dać wejściówki VIP. Dzięki temu będziecie mogły poznać nasz zespół.
- Ok, chętnie.
- Tak w ogóle, jestem Tom Marshall.
- Tom?! Marshall?! O matko...
- Jane, coś nie tak? - spytał Logan podchodząc do mnie
- Nie, tylko...Tom, czy twoja mama nazywa się Nancy?
- Tak, skąd wiedziałaś?
- Jakieś 10 lat temu moja mama przyjechała do Paryża żeby spotkać się z jakąś starą koleżanką i zabrała mnie ze sobą. Pamiętasz taką malutką dziewczynkę w kucykach, różowej sukieneczce i żółtych butkach?
- No...Nie mów, że to byłaś ty.
- No to właśnie byłam ja.
- Boże, jak to było dawno. To jak, przyjdziecie na koncert?
- No oczywiście. One może nie, ale ja nie przepuszczę żadnego koncertu - powiedziała Lynn biorąc dwie wejściówki i ciągnąc Carlosa i Rose do stolika. Kendall poszedł za nimi. Po chwili James też pociągnął za sobą Nell i Logana. Logan zdążył mnie jeszcze pocałować w policzek. Zostałam przy barze i zamówiłam mnie i dziewczynom colę.
- Czy to nie są przypadkiem chłopacy z Big Time Rush?
- Tak! Słuchasz ich?
- Trochę, ale niezbyt. Mamy w naszym zespole jedną dziewczynę, która ich słucha. Ale przyznam, że fajnie byłoby mieć takich znajomych. Może przyjdziecie ze swoimi kumplami na nasz koncert?
- Aha. Chętnie, ale oni jeszcze dzisiaj wracają do LA. I to są nasi chłopcy, a nie kumple - powiedziałam wieszając na szyi pozostałe 2 wejściówki, do jednej ręki biorąc 2 szklanki, a do drugiej kolejne 2 szklanki.
- Poczekaj. Pomogę ci - powiedział Tom zabierając mi 2 szklanki.
- Dzięki.
      Pogadałyśmy jeszcze trochę z chłopakami. Gdy wybiła 19:00 zaczęliśmy się zbierać.

                                                             *2 dni później*

      Dzisiaj miałyśmy iść na ten koncert. Postanowiłyśmy się jakoś fajniej ubrać. Ja ubrałam się szaro-różowo-fioletowo, Nelly normalnie, Lynn jakoś tam, a Rose normalnie.
      Gdy dotarłyśmy na miejsce była 13:45. Okazało się, że ten koncert będzie w garażu, tak jak w teledysku do "Call Me Maybe". Przyszła dość duża grupka ludzi. Głównie dziewczyny. O 13:55 zaczęli grać. Najpierw znane kawałki takie jak "Under" albo "Hot", a potem swoje własne. Widziałam bardzo mało, bo jestem niska. Ale piosenki były fajne. Słyszałam też, że piosenki "Under" i "Hot" śpiewała jakaś dziewczyna, ale nie mam pojęcia jaka, bo jak już mówiłam, to widziałam tyle co nic. Gdy koncert się skończył była 16:30. Zauważyłam, że tylko my mamy wejściówki VIP. Poszłyśmy więc do garażu poznać resztę zespołu.
- No cześć, fajnie że przyszłyście - powiedział Tom gdy nas zobaczył - Poznajcie, to jest Jacob Dennings - wskazał przystojnego bruneta
- Dla znajomych Jake - powiedział brunet
- Chodź tu, chcę cię przedstawić - powiedział Tom przenosząc wzrok na brunetkę stojącą do nas tyłem.
- Ok, już idę - odpowiedziała. Coś mi mówił jej głos... - Jestem Raven Jackson - powiedziała odwracając się i podchodząc do nas z uśmiechem
---------------------------------------------------------------------------------------------
      Jak się podobało? Dzisiaj znowu pojawiły się linki. Dużo do piosenek, ale jakoś nie miałam innego pomysłu. Jezu, ale mi ten rozdział długi wyszedł. Jeszcze dzisiaj albo jutro dodam jednorazówkę z Jamesem. Podawajcie numery GG jeżeli chcecie popisać albo coś. Do zobaczenia za 2 tygodnie.
                                                                 Janey^^

4 komentarze:

  1. Super rozdział strasznie mi się podobał. Czekam na nn ma nadzieję że te dwa tygodnie szybko miną i znajdziesz tam jaką wene XOXO <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję. Ale to jest wątpliwe bo jak się jest na jakichś wyjazdach z klasą to się wygłupia, a nie myśli ^^ Sama wiesz to najlepiej. Przypomnij sobie 5 klasę, wyjazd w góry i pukanie po ścianie o 4:00 nad ranem do mojego pokoju ^^ I te dzwonienie: "Skończcie w końcu pukać w tą ścianę!" Oj, to były czasy xD

      Usuń
  2. Tak, tak pamiętam stare dobre czasy. A co do weny masz rację :). No ale najwyżej będzie się pisać po nocy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. W nocy są zawsze najlepsze pomysły ^^

      Usuń